To święto w zależności od szerokości geograficznej było prawdopodobnie obchodzone od połowy lutego do połowy Kwietnia. Było to święto równie istotne co Jól i wraz z nim wymieniane jako jedno z trzech świąt przez Snorriego, składano wtedy bowiem ofiary za pomyślność wypraw tak handlowych jak i łupieżczych oraz morskich podróży i wypraw łowieckich.
Mimo iż dla nas jest to okres wiosny, ludy północy rozróżniały prawdopodobnie dwie pory roku - dlatego też to święto wyznaczało im początek lata. Najprawdopodobniej określano czas jego rozpoczęcia na podstawie pierwszych oznak ustępującej zimy - powrót ptaków, kiełkowanie roślin, pękanie lodów - co pozwalało na ponowne wypływanie statkami etc...
Snorri nazywa je Sigrblót, inną jego nazwą było "chief blot" - Ofiara wodza, inna nazwa znów nawiązuje do święta zwycięstwa.
Być może - zważywszy na charakter święta - zwłaszcza w późniejszym okresie - główną rolę odgrywał w nim Odyn.
Kolejnym świętem jakie obchodzono była Ostara, być może w niektórych rejonach pokrywająca się z Sigrblót czasowo, jednakże o zupełnie innym charakterze. Ostara była świętem skierowanym bardziej ku rolniczym i płodnościowym aspektom życia. Niewątpliwie również związanym z nadejściem lata ale już pod nieco innym kątem.
Anglo - Saxonczycy obchodzili je na cześć Bogini Easter (Oester), w innych rejonach zwano to święto Walpurgią.
Charakteryzowało się ucztami, tańcami i oczywiście ofiarami ku zapewnieniu sobie dobrego urodzaju i płodnosci. wystarczy zresztą rzut oka na symbolikę zarówno króliczka wielkanocnego (zwierzęcia poświęconego Esterze i, co do którego sił "plodnościowych" nikogo przekonywać nie trzeba ;-) ) oraz malowanych jaj wielkanocnych - tu symbolika płodnościowa leży w wykluwających się z nich pisklętach.
Samo imię Bogini było okresleniem na świt lub zmierzch dnia, co dobitnie podkreśla tu związek z początkiem lata, czyli czasem gdy slońce "rodzi się" na nowo.
Ciekawym obyczajem jest pozostały do dziś na terenach Rosji obyczaj zostawiania malowanych jaj na grobach przodków. Inny obyczaj, zapewne z braku dostępnego terenu zapomniany u nas, to "polowanie na pisanki" ukryte w polu.
Innym zwyczajem, bylo palenie ogni - tak po miastach i wsiach jak i po pagórkach. To znów łączy Ostare ze świętem majowym również mającym wydźwięk płodnościowy w radosnej zabawie i igraszkach jej towarzyszących - zarówno przy majowym stroiku - palu ozdobionym ziołami i dekoracjami jak i przy wieczornych ogniach - co na naszych terenach przeciąga się aż do czerwcowej nocy świętojańskiej.
Istotnym wydaje się iż te ostatnie obyczaje noszą ślady kultów Vanicznych - Bogów natury i ziemi. Prawdopodobnie w jednych rejonach mogły być wiązane z procesjami ku czci Bogini Nerthus, która w innych rejonach przeewoluowała w męskiego Njorda, zaś jej kult przejął Frey.
Wydawać by się mogło z pozoru iż było to święto trwające blisko kwartał - od połowy lutego do wręcz połowy czerwca. Nic bardziej mylnego.
Bardzo istotnym jest uświadomienie sobie iż pisząc o kulturze dawnych plemion germańskich tylko dla ułatwienia literackiego możemy je traktować jako jedną całość, ale nie mamy prawa ich unifikować jako wyznających "jedną wspólna religię" czy też obchodzących "jedne wspólne dla wszystkich święta" w dokładnie tym samym czasie określonym wedle ogólnie dostępnego kalendarza - w naszym rozumieniu tego słowa. Nic takiego nie miało i nie mogło mieć miejsca.