Jule było jednym z dwóch najbardziej celebrowanych świąt w ciągu roku, przez dawnych Germanów. Jego nazwa pochodzi prawdopodobnie od Jólnira - prawdopodobnie kolejnego imienia Odyna. Święto to było wielodniowe i wiele z jego rytuałów przetrwało do dzisiejszych czasów wchłoniętych przez obchody Bożego Narodzenia w Chrześcijaństwie.
Jak to zwykle bywa, w zależności od źródeł, różnie jest rownież określany czas, gdy Yule było obchodzone. Jedne źródła podają początek na czas zimowego przesilenia, inne wręcz umiejscawiają je w pierwszym miesiącu nowego roku - w okresie Thorrablót (12 Stycznia). Różnice w źródłach są najprawdopodobniej spowodowane samą istotą święta i obchodzeniem go w różnym czasie na różnych szerokościach geograficznych - im dalej na północ, tym później. Różny jest również podawany okres trwania święta - od trzech do dwunastu dni. Mimo pochodzenia nazwy święta od imienia Odyna, nie był to czas poświęcony wyłącznie celebracji tego Boga, lecz ofiar dla wielu Bogów i duchów. Prawdopodbnie czasem wyznaczającym początek święta, był okres gdy Słońce pojawiało się nad horyzontem (lub w wypadku naszych szerokości geograficznych, gdy zaczynał wydłużać się dzień).
Yule łączyło w sobie dwa główne aspekty - pierwszym było zapewnienie sobie obfitych plonow i spokojnego czasu w nadchodzącym roku, tu główne skrzypce grał najprowdopodobniej Frey. Drugi aspekt, dotyczył samego czasu, gdy granica między światem duchów i żywych stawała się najcieńsza - i tu poza kultem przodków, wkraczał na arenę święta również Odyn, ze swoim "dzikim gonem".
Procesja umarłych duchów pod przewodnictwem Odyna zasługuje na szersze i osobne omówienie, choćby dlatego, że prawdopodobnie sięga jeszcze epoki brązu i kamienia. Mit ten występował głównie na kontynencie (zarówno wśród ludów Germańskich jak i Celtyckich) i prawdopodobnie do Skandynawii trafił za sprawą chrześcijanstwa, gdzie przyjął na siebie rolę "wiodącego orszak duchów" Odyn w swym wcieleniu Berserkera i władcy umarłych. Nie było dobrze spotkać te procesję - raz że można było zostać przez nią porwanym i dołączyć do grona duchów, dwa że sam jej widok zapowiadał nieszczęście.
Mimo iż to co dziś mamy jest rekonstrukcją, wiele symboli z okresu Świąt Bożego Narodzenia (zwłaszcza na zachodzie Europy i w Stanach) pochodzi właśnie z Germańskiej tradycji. Niewątpliwie będzie to "kłoda Yule", "Dzik Yule" i "Kolędowanie" (wspólne śpiewanie). Snorri podaje, że było to święto społeczne, podczas którego wszyscy gromadzili się na wspólne uczty.
Jednym z istotniejszych elementów była również "Przysięga na dzika". Składało się ją w ostatnią noc Yule i prawdopodobnie jej pozostałością jest obyczaj "postanowień noworocznych". Dzik, na którego składano swe postanowienia był następnie poświęcany Freyowi. Mięsa podawne w wystawny sposób na stół swiąteczny są dziś dalekim echem owych uczt i ofiar.
Innym zwyczajem był Dzik Yule, wedle wierzeń Frey dosiadając złotego dzika przemierzał ląd, a wszelkie narzędzia rolnicze winny być w tym czasie pochowane i zabezpieczone aby ten na nie nadepnął i ich nie zniszczył.
Kłoda Yule była natomiast dębową grubą kłodą, którą podpalano i polewano winem. Do Pana domu należała dbałość o zapalenie i podtrzymanie ognia. Nad ogniem pieczono ciasteczka, które nastepnie podawano sobie nawzajem. Być może, choć ta teoria nie jest dobrze udokumentowana "cywilizacyjną" odmianą kłody Yule jest świąteczna choinka.