Zapalam lampki na choince
myśl mi po głowie dziś się pląta
kto z kłodą yule ją powiąże
i czy przywoła znowu słońce.
Zapalam świece co stół zdobią
wnet duchy wszelkie je otoczą
ogrzać się pragnąc w blasku ognia
drobiną strawy się uraczą
Zgubę Baldura również wieszam
by moce złe odstraszyć wprzódy
tam gdzie ich nie ma dom spokojny
szczęście z dostatkiem w nim zagości
Frey na swym dziku przez świat leci
porządek w każdym domu bada
biada jest temu kto nie zdążył
kto zdążył, dobry rok mu nada
I tylko mi się myśl kołacze
czasem w czerepie przypadkowa
czy dziś Mikołaj ma coś z Freya
a dzik się w saniach z renami schował?
Na stół mięsiwa zaraz wjadą
będą życzenia i pragnienia
by się spełniły - stół jest wspólny,
przy którym zbiera się rodzina.
W noc nikt nie wyjdzie, bo nie ma po co
Noc czasem jest dla dzikich mocy
orszak upiorów, wiedźm i widm
którego niech nie widzą oczy
W dalekim kraju na południu
ponoć się Bóg w stajence rodzi
święto ku jego czci jest ponoć
a jednak starsze niż to się godzi
Prawią iż światło przyniósł z sobą
lecz u nich słońce wiecznie świeci
nie znają mroku i zimy nocy
nie znają strachów i upiorów
Nie dziwi fakt że razem z nami
święcić chcą znów nadejście światła
słońce znów wzejdzie - jak co roku
bośmy spełnili co potrzeba.
26.12.2008, Warszawa